9 maja w siedzibie Krajowej Izby Gospodarczej przy ulicy Trębackiej w Warszawie miała miejsce inauguracja wystawy malarki młodego pokolenia Sylwii Lenart-Kalinowskiej.

Malarka tworzy i mieszka na co dzień w Janowie Podlaskim, tam też ma swoje atelier, tam też można zakupić jej dzieła.

Wystawa nazywa się „Niewinne oblicza grzechu”, obrazy są prezentowane na deskach i na płótnie, i są na nich kobiety, bo jak uzasadnia Sylwia Lenart — kobiety są symbolem piękna i grzechu, a piękne kobiety tym bardziej, więc jest to naturalna inspiracja tematyki moich obrazów.

Co wyróżnia malarkę?

Malarstwo figuratywne – czyli obrazy, na których prezentuje kobiety i ich emocje, kobiety pełne dynamiki, harmonii, alegoryczne i metaforyczne.

Emocje, które przeżywam na co dzień — smak, dotyk, zapach, to co mnie otacza, każdy detal kształtuje zakończenie. Moje obrazy są pełne symboliki. Inspirują mnie też podróże, to moje wewnętrzne pamiętniki, tak wyjaśnia swoją wyjątkowość Sylwia. Sama jestem kobietą, więc maluję kobiety, wyrażając w ten sposób siebie.

I kontynuuje: od 10 lat zajmuję się malarstwem, jest to pasja, moje życie. Miałam kilka wystaw międzynarodowych za granicą, np. w Amsterdamie w Holandii, w Londynie, a w kraju wystawę w stołecznej Galerii Przy Teatrze oraz brałam udział w aukcji charytatywnej „Bliźniemu swemu” w Zachęcie.

Ceny obrazów Sylwii Lenart kształtują się w granicach 2 - 10 tys. złotych.

Jak zwykle na wydarzeniu artystycznym oprócz głównej bohaterki przybyli inni artyści debiutujący na ściance.

 Jak było, w co ubrała się artystka i jak wyglądali niektórzy jej miłośnicy? To wszystko w naszej galerii. Zapraszamy.